W 1995 roku, kiedy powstała bardzo ciekawa gra o tytule The Need For Speed i wszyscy ludzie się nią podniecali, ja z moim bratem grałem na Amidze 600 we Vrooma i Lotusa. Jednak teraz mam tę grę w mojej kolekcji ( kolega mi sprzedał i mogę się podzielić moimi wrażeniami ( i chętnie to zrobię ).
Gra jest na płycie ( wow! ), po włożeniu jej do napędu wypadałoby przejść do instalacji. No, już się wszystkie archiwa rozpakowa..., znaczy się już po instalacji, przechodzimy do uruchomienia gry. W grę wprowadza nas ciekawe i dynamiczne intro, które tak jak w części drugiej jest filmowe, po czym pojawia się plansza tytułowa. Hmmm, no fajna jest ta plansza:). Menu jest bardzo ciekawie zaprojektowane, teraz się już czegoś takiego nie spotyka. Wygląda ono następująco: na samej górze jest napis Roads&Tracks, po którego wciśnięciu pojawiają się Credits i Exit. Niżej, na centralnym polu są trzy obrazki. Pierwszy ukazuje tryb gry, drugi wybrane auto a trzeci trasę. Pod zdjęciem samochodu sa opcje i uruchomienie sedna gry, czyli jazdy.
Teraz przejdę do opcji. Dostępne tryby to: Head to Head, w którym ścigamy się z jednym, wybranym przeciwnikiem. Występuje tu także ruch uliczny i policja. Następny to Single race - wyścig z siedmioma przeciwnikami na wybranej trasie. Tournament to turniej na jednej z dróg a time trial to próba pobicia swojego lub czyjegoś rekordu czasowego. W grze występuje Multiplayer, choć na pewno nie tak urozmaicony jak w Quaku, czy teraźniejszych samochodówkach. Zresztą nie powinienem tego trybu omawiać, bo nie sprawdzałem, czy to prawda. W grę najlepiej grać dżojem albo klawiaturą ( bo i tak nic innego nie obsługuje ).
Do wyboru mamy same najlepsze bryki: Lamborghini Diablo, Porsche 911, Toyota Supra, Acura NSX, Ferrari 512, Chevrolet Corvette, Mazda i Dodge Viper. Autka te prowadzi się bardzo fajnie, moim zdaniem lepiej niż w NFS 2. Oczywiście jest tutaj Showcase, gdzie można dowiedzieć się kilku informacji o danym wozie i pooglądać jego fotki. Ciekawie zachowuje się kamera, bo z tego co zauważyłem, to skręca ona delikatnie w stronę zakrętu, a nie tam gdzie my jedziemy ( co oczywiście nie jest wadą ).
Trasy sa podzielone na dwie kategorie: drogi i tory. Tych pierwszych jest trzy: Coastal, City i Alpine, które są jeszcze podzielone na trzy sektory. Jeździmy tu od punktu do punktu. Torów jest cztery. Są to najzwyklejsze kółka, tak jak w NFS 2, 3 i 4. Wszystkie drogi są bardzo realistyczne i wyglądają ładnie. Mi się w szczególności podoba las w ( chyba ) drugim sektorze w Coastal. Natomiast pośród torów jest jeden „kosmiczny”- Lost Vegas, który (IMHO) jest najgorszą trasą w grze.
Grafika była zapewne mocną stroną gry, lecz teraz to już nie to, co małe koty lubią najbardziej. Gra nie obsługuje akceleratora, najwyższa rozdzielczość to 640 na 480, ale przynajmniej jest tryb SVGA. Na maksymalnych detalach gra się przyjemnie i za bardzo nie można narzekać. Samochody zostawiają za sobą dym i ślady opon, można włączyć widok zza kierownicy i muszę przyznać, że deski rozdzielcze spodobały mi się. Samochody mają mało szczegółów, ale to przecież stara gra, zresztą tak samo trasy. Drzewka, ludzie, domki to niestety bitmapy. Ogólnie jednak grafa jakoś ujdzie.
Muzyka jest fajna, ta w menu jest po prostu super i można jej wysłuchać nie wściekając się ( bo to nie jest MIDI ). Dźwięki, no cóż – gra jest stara. Po prostu są. Silnik jakoś tam brzęczy, jak się w coś walnie, no to słychać, ruszenie gały dźwigni biegów też jest słyszalne, więc ogółem jest dobrze.
Podsumowanie będzie bardzo pozytywne, po prostu ta gra to klasyka, mi się bardzo podobała, nie dostrzegłem w niej prawie żadnych błędów, więc postawię wysoką ocenę ( jest to ocena na dzień dzisiejszy , gdy gra się ukazała to nie zmieściłbym się w skali ).
Recenzja napisana we współpracy ze Speed Zone. Na łamach serwisu w pierwszej swojej wersji pojawiła się 23 lutego 2005