Parę lat temu na rynku gier komputerowych pojawiła się trzecia część serii Need for Speed, z podtytułem: Hot Pursuit. Była to gra ,można powiedzieć rewolucyjna. Dużo licencjonowanych samochodów, fajne trasy, ładna grafika i inne tego typu zalety sprawiły, że gra ta stała się na pewien czas moją ulubioną ścigałką.
ŁEZKA SIĘ W OKU KRĘCI
I tak pewnie nie przypomniałbym sobie o NFS3, gdyby nie nadejście długo oczekiwanego kolejnego „odcinka” cyklu wyścigów stworzonego przez panów z EA. Gdy pierwszy raz uruchomiłem gierkę, mym oczom ukazało się intro. Ot, taka sobie animacja, kilka samochodów uciekających przed glinami - standard. Gdy wreszcie gra się załadowała, na ekranie pojawiło się ładne menu utrzymane w ciemnych, czarno-niebieskich barwach.
TRYBY I TRYBIKI
Do wyboru mamy następujące możliwości rozgrywki: Hot Pursuit, Championschip i Single Challenge oraz Quick Race. Oczywiście najlepszym trybem jest tytułowy Hot Pursuit. Opcja ta została w znacznym stopniu poszerzona w stosunku do jedynki (mam tu na myśli oczywiście NFS3). Cała rozgrywka polega na wykonywaniu kolejnych zadań, które rozmieszczone są na pewnego rodzaju drabince. Oznacza to, że zaczynamy grę na szczycie i stopniowo zmierzamy do mety znajdującej się na dole. Jeżeli wykonamy pierwsze polecenie, to odblokujemy kolejne dwa i tak dalej. Zadania są bardzo zróżnicowane. Nie mamy tu do czynienia jedynie ze standardowymi wyścigami, a więc są: zadania polegające na dojechaniu z punktu A do B w określonym czasie, jazda wozem policyjnym oraz tzw. lap knockout. Ten ostatni jest chyba najciekawszy. Z każdym okrążeniem odpada kierowca znajdujący się na ostatnim miejscu i tak aż do chwili kiedy pozostanie najlepszy. Wszystkie zadania mają jedną cechę wspólną :we wszystkich, życie utrudniają nam panowie z kogutem na dachu. Kolejny tryb to Championship. Chodzi tu dokładnie o to samo, co w HP, z tą różnicą, że nie przeszkadza nam policja. Opcja Single Challenge pozwala stworzyć dowolny wyścig, bądź turniej na ustalonych przez siebie zasadach. Quick Race to standard, natychmiastowy skok na tor bez żadnych ustawień, wyboru samochodu itp.
SAMOCHODY JAK MARZENIE
Do wyboru mamy bardzo dużo samochodzików. Wszystkie oczywiście są licencjonowane i na pewno nie są to byle jakie gabloty. Na gracza czekaja samochody marki: Mercedes (CL55 AMG, CL-GTR), Opel (Speedster), McLaren (F1, F1 LM), Ferrari (F50, 550 Barchetta Pininfarina, 360 Spider), Porsche (911 turbo, Carrera GT), Aston Martin (V12 Vanquish), Ford (SVT Mustang Cobra R, TS50), Lamborghini (Murcieleago, Diablo 6.0 VT), Jaguar (XKR), BMW (Z8, M5) oraz kilka innych.
MUZYKA I DŹWIĘKI
Dźwięki są cudne. Wspaniale słucha się dźwięcznych odgłosów Mercedesów lub buczenia silników firmy McLaren. Dialogom prowadzonym przez panów policjantów też niczego nie można zarzucić. Co do muzyki pogrywajacej podczas zabawy, jest mi trudno coś powiedzieć. Czasami fajna, czasami nie, ale zainteresowanym podam nazwy zespołów, które przygrywają w menu i na torze: Hot Action Cop, The Buzzhorn, ROM, Pulse Ultra i inni.
GRAFIKA JAK NAJBARDZIEJ POPRAWNA
Graficznie nowemu „Needforkowi” nie można niczego zarzucić. Bardzo dobre, choć mało urozmaicone trasy, dopracowane samochody sprawiają, że gra nie odbiega od innych produktów rodem z EA. Poza tym jest przebogata jest w szczegóły. Bardzo podobał mi się fakt, iż na jednej z tras (jesiennej), z drzew w bardzo ładny sposób spadają liście. Wygląda to niezwykle efektownie.
WADY
Każda gra, a więc i NFS: Hot Pursuit 2 posiada wady. Jest ich niewiele, ale niestety wpływają one niekorzystnie na przyjemność wynikającą z jazdy. Zacznę od tego, co każdy fan legendarnej serii zarzuca temu tytułowi: arcadowe „bajery” typu zrzucane z helikoptera płonące beczki. Jak tak dalej pójdzie to z doskonałej ścigałki, NFS stanie się marnym wyścigiem z różnego typu bonusami i znajdźkami, a tego przecież nikt chyba nie chce. Kolejny fatalny w skutkach babol, to drażniąca każdego potencjalnego gracza policja. Gliniarze w Need for Speed powinni być najdokładniej dopracowaną rzeczą, a są najbardziej skopaną. Powód ? Gdy nasi przeciwnicy spokojnie (tzn. bez glin) zasuwają ulicami miasta, my mamy na karku dwa-trzy radiowozy, plus śmigłowiec z beczkami.
OCENA NA ZAKOŃCZENIE
Nowy NFS nie jest grą złą, chociaż mogło być lepiej. Miała to być wspaniała kontynuacja Hot Pursuit, a okazało się ,w porównaniu z pierwowzorem, jedynie średniakiem. W prawdzie wygrywa z niż pod względem rozbudowania trybów, ale grywalność to już dzieląca te dwie pozycje przepaść…
Recenzja napisana we współpracy ze Speed Zone. Na łamach serwisu pojawiła się 23 lutego 2005 Autor: Speed Zone & NFSPlanet 6.0 - 1 głos - |